Książki zawsze i wszędzie są dobrym wyborem – prawda znana w świecie moli książkowych. Niektóre jednak odrobinę bardziej pasują do kafelkowych wnętrz w odcieniach bieli, błękitu lub beżu. Książki toaletowe to szczególne pozycje, które zdecydowanie chętniej zabieramy ze sobą do tychże intymnych miejsc. Dla każdego idealną książką toaletową będzie zupełnie coś innego – może tomik wierszy albo aktualnie czytana proza rosyjskiego pisarza? Dla mnie są to zdecydowanie książki, które czyta się z lekkością i ciekawością – zapraszam, zatem, na moje krótkie zestawienie.
Przede wszystkim ustalmy parę spraw. Post ten jest odrobinę bardziej humorystyczny niż inne, nie ma na celu obrazić kogokolwiek czy obrzydzić. No i nie ma czego się wstydzić – to, że czytamy w toaletach jest czymś zupełnie naturalnym! Poza tym znam przypadki osób, które mają oddzielne stosiki z książkami w łazienkach lub nawet regały na książki – cóż za cudowny ekscentryzm! :D
W gimnazjum miałam przyjaciółkę, która godzinami przesiadywała w łazience z książką, mówiła, że tam się jej najlepiej czyta i, muszę przyznać, że coś w tym jest. Łazienki i toalety wszelakie mają jedną szczególną zaletę – są intymne i ciche. Nikt nam nie przeszkadza i możemy do woli oddawać się lekturze.
Moje zestawienie to książki, które mogę czytać po tysiąc razy i, których nigdy nie będę miała dość – właśnie takie, które mogą tygodniami leżeć na półce w łazience.
Książki toaletowe
- Mangi i komiksy wszelakie – idealne, bo krótkie, właściwie większość na jedno „posiedzenie”. Nie nużące, barwne i urozmaicające czas. Tutaj przykładowo „Czarodziejka z księżyca” – jedna z pierwszych mang jakie czytałam i jedno z pierwszych anime.
- „Ania z Zielonego Wzgórza” – któż z nas nie pamięta tego szalonego rudzielca i, tak wiem, że niektórzy z Was nie pałają do niej miłością. Była lekturą szkolną, którą znienawidziłam. Zdecydowanie wolałam „Przygody Tomka Sawyera”, przykładowo. Wróciłam do niej pod koniec gimnazjum i została ze mną po dziś dzień.
- „Sekretne życie pszczół” przeczytałam zanim to było modne, jeszcze w czasach licealnych. Zakochałam się w bohaterkach, Czarnej Madonnie i bzyczeniu pszczół. Pasjonująca lektura na pasjonujące zajęcie ;)
- „Smażone zielone pomidory” – kolejna z tych książek, którą czytałam zanim ktokolwiek o niej słyszał (oczywiście się zgrywam – chodzi mi tutaj po prostu o ten cały boom po wznowieniu :D). Muszę kiedyś koniecznie spróbować smażonych zielonych pomidorów z przepisu zawartego w książce.
- Nie mogło zabraknąć „Harry’ego Pottera…” w tym zestawieniu, po prostu nie mogło. To jedna z pierwszych książek zabieranych przeze mnie do toalety. Nie zliczę godzin spędzonych w toalecie razem z całym cyklem przygód młodego czarodzieja. Było ich naprawdę wiele ;)
Książki toaletowe to idealni zjadacze czasu – nie ma w nich wad. Pełnią swoją rozrywkową funkcję godnie. I tak, w dobie smartfonów, nadal wolę książki i dobrze mi z tym!
Co się radośnie nawinie. Nie robię tu jakiejś selekcji, ta bardziej dotyczy książek do wanny xD
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Haha :D A do wanny co wybierasz? :D
PolubieniePolubienie
Rzeczy, które raczej nie mają szans mi się skojarzyć odlegle z czymś co piszę, żebym po jednej stronie nie miała ochoty wyjść z wanny i wrócić do klepania w klawiszki XD
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Haha, no tak, mogłam się domyślić :D
PolubieniePolubienie
Ej, bo to naprawdę straszne. Umościsz się, zrelaksujesz, czytasz… i masz wielką chęć wyskoczyć z wanny i wrócić do biurka… a miał być długi relaks w wodzie xD
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja mam tak ze snem – już prawie zasypiam, ale nie mogę, bo muszę coś koniecznie zapisać. Kiedyś nocą mi najlepsze zwrotki wierszy przychodziły do głowy i musiałam wstać, znaleźć coś do pisania/telefon i to zanotować xD Rozumiem Twój ból :D
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja wiem, że ulubionej książki do łazienki nie wezmę, bo skończę siedząc w wannie w zimnej wodzie albo, co gorsza, upaćkam kartki pastą do zębów. Ale coś lekkiego bardzo chętnie wezmę :D
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Coś lekkiego to idealny wybór :D Ja nie czytam w wannie, bo a) nie mam wanny i b) gdy miałam wannę, bałam się właśnie, że ją zamoczę :D Z moimi zdolnościami do psucia wszystkiego nawet bez dotykania, to byłoby bardzo możliwe :D
PolubieniePolubienie
Ja wannę mam i przeważnie korzystam z prysznica. Ale tam to się w ogóle nie da czytać, niestety
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Niestety :c a jak ma się ograniczony czas na wszystko, to takie czytanie nawet w łazience daje dużo.
PolubieniePolubienie
W sumie to nie czytam w łazience, raczej przeglądam facebooka lub instagrama na telefonie :DD
http://tuczarniamotyli.blogspot.com/
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Haha, ja czasem też tak robię – nie jesteś sama :D
PolubieniePolubienie
Polecam książkę Mateusza Grzesiaka ” 100 happy days czyli jak się robi szczęście w 100 dni”. Zawsze po wyjściu z toalety człowiek jakiś umocniony wychodzi :-)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Hahaha :D zapamiętam, dzięki! :D
PolubieniePolubione przez 1 osoba