Dzisiaj rozpoczynają się obrady Sejmu związane z zaostrzeniem ustawy antyaborcyjnej. Dzisiaj tysiące kobiet i mężczyzn przywdziewają czarne ubrania na znak protestu a setki manifestuje pod siedzibą rządu. Jestem jedną z tych, dla których ta ustawa dotyka do krwi. Nie mam zamiaru godzić się na to by obcy ludzie ingerowali w moje sumienie i moją macicę.

Zaznaczę od razu, że nie jestem zwolenniczką aborcji – nie jestem w stanie, zwyczajnie, powiedzieć, co bym zrobiła, gdybym była ofiarą gwałtu i poprzez właśnie ten gwałt zaszła w ciążę, co bym zrobiła, gdyby moje dziecko miało być tak chore, że tylko przez życie by cierpiało – nie jestem w stanie tego powiedzieć, dlatego nie jestem jednostronna. Jestem jednak za tym by mieć wybór. By mieć MOŻLIWOŚĆ wyboru.

Tuż przed samym protestem i obradami Sejmu wypłynęła sprawa dwunastolatki, która w wyniku gwałtu urodziła dziecko – nie wyobrażam sobie tragedii tego dziecka, któremu nikt nic nie wytłumaczył. Według doniesień mediów (o ile można im wierzyć w stu procentach) nie miała żadnej opieki – nawet psychologa. Dla mnie wizja świata, w którym dziecko rodzi dziecko jest przerażająca, a już za sprawą gwałtu w ogóle.

Ustawa, która skazuje kobiety

Państwo Polskie miało do tej pory jedną z najsurowszych ustaw antyaborcyjnych na świecie – dopuszczała ona wyjątki, chociażby ze względu na narażenie życia czy gwałt, właśnie. Zostawiała w spokoju poronienia. Gdy ustawa, nad którą „mądre” polityczne głowy debatują właśnie w tej chwili wejdzie w życie, żadna kobieta w ciąży czy nie, nie będzie mogła spać spokojnie. Poronienia będą sprawdzane przez Policję (jakby, kuźwa, za mało takie kobiety miały przeżyć!); kobiety, które przerwą ciążę będą wtrącane do więzienia etc. Rozumiecie co to właściwie oznacza dla kobiet w Polsce? Brak poczucia bezpieczeństwa jakiegokolwiek. Brak możliwości decydowania o sobie i własnej macicy. W związku z tym wiele kobiet po prostu na dziecko się nie zdecyduje i żadne 500+ nie pomoże.

Rozumiem chęć obrony życia, ale żaden nakaz czy zakaz nigdy tego życia nie obroni. Sprawi tylko, że bunt, który rodzi się w ludziach się nasili.

Dla mnie cała ta chora sytuacja jest jak z filmów dystopijnych – abstrakcja, która mnie przeraża. Proszę, pomyślcie o tym patrząc na własne córki, żony i matki – czy takiego życia dla nich chcecie? Życia w strachu?

Nie namawiam nikogo do protestowania – namawiam do myślenia i zgłębienia tematu. Zrozumienia, że ta ustawa nie chroni nikogo. Zabiera podstawę ludzkiej egzystencji – możliwość decydowania.

Jestem z Wami kobiety!

Wpis spontaniczny, wybaczcie chaos.

5 myśli na temat “#CzarnyProtest – Panowie i Panie to się nie godzi!

  1. W głowie mi się nie mieści, że ludzie nie umieją rozróżnić bycia zwolennikiem aborcji od bycia zwolennikiem wyboru. I to nie tylko Terlikowski, o którego inteligencji najlepszej opinii nie mam, ale i ludzie, których bym o nieznajomość słów nie podejrzewała.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Prawda? To zatrważające jak silna jest propaganda prawicy i kościoła, i jak wiele osób nawet do końca nie wie o co chodzi. Słyszy hasło „ustawa antyaborcyjna” i myśli tylko o aborcji, a przecież ta ustawa idzie znacznie dalej i ma znacznie szersze konsekwencje… Przeraża mnie to ogromnie i cholernie smuci.

      Polubione przez 1 osoba

  2. W kontekście tej proponowanej ustawy należy zauważyć, że prawo to takie coś co większość Polaków w zasadzie ma w dupie.
    Popełniamy dziennie po kilka wykroczeń, nawet nie wiedząc, że zrobiliśmy coś złego (bo chyba nie ma nikogo kto by za wszystkimi bzdurami z paragrafów nadążał).
    Myślę, że generalne *olanie* nowego prawa aborcyjnego będzie czymś zupełnie powszechnym.
    Polki, jak dotychczas, będą skrobane w Niemczech, na Białorusi, a czasem i patykiem w garażu.
    Może wsadza do pierdla jakąś fanatyczna feministke, co w ramach protestu sama wyskrobie się pod sejmem.
    Oprócz tego nic się nie zmieni, może trochę PiSowi słupki spadną.

    Polubione przez 1 osoba

    1. A widzisz, a tu nie tylko o aborcję chodzi, choć to główny powód. Chodzi też o badania prenatalne, o ciąże pozamaciczne etc. Owszem, łamiemy prawo codziennie, ale pewnych rzeczy nie są się zrobić za granicą, bo trzeba tu i teraz, np gdy od danych działań zależy życie matki. Owszem, może się nic nie zmieni, ale mam, osobiście dość, że facet w sutannie i facet bez żony i dziecka decydują o mnie samej i mojej przyszłości. A co z poronieniami, które organy ścigania mają skrupulatnie badać i ewentualnie kobiety skazywać na więzienia? Kolejna durna ustawa zaraz po tej o in vitro, gdzie już narodzone dzieci mają być odbierane rodzinom – abstrakcja polskiego rządu przechodzi ludzkie pojęcie. Przecież nawet w średniowieczu aborcja była dozwolona i nikt jej nawet nie łączył z moralnością – nawet nie wiem jak to nazwać wszystko, to takie science fiction tylko w realu dla mnie. Bezsens totalny.

      Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.