Cykl postów przedstawiający smaczki internetowe.
Internety bywają niezwykle inspirującym miejscem, czasem groźnym, wypełnionym toną plastiku, betonu i kiczu, ale coraz częściej, dla mnie, stają się kopalnią cennych i rozwijających artykułów. Motywatorów i inspiratorów. Miejsc wypełnionych po brzegi pasją i realizacją planów. Cudownie otaczać się takimi wirtualnymi skarbami.
A jakie skarby Wy ostatnimi czasy odkryliście?
* * *
 |
1. Książka: „Facet na Telefon”, A. J. Gabryel (miła niespodziewajka, szczerze powiedziawszy, nie spodziewałam się po niej niczego ambitniejszego – myliłam się; bardzo mądra powieść) 2. Płyta: The Killers – „Sams Town” (jedna z ulubionych płyt zespołu) 3. Listy, listy, listy! |
Dzisiejsze zestawienie to zlepek różności. Wyłuskanych z ulubionych miejsc. Wartościowe, ważne, piękne w swojej oryginalności blogi. Bez zbędnych wstępów, zapraszam:
- Kto powiedział, że student gotować nie potrafi? Kasia w swojej Chaotycznej Kuchni, doskonale udowadnia, że potrafi i to jeszcze jak! Nie potrafię się oprzeć niektórym przepisom serwowanym przez Kasię na blogu… na pewno jakiś wypróbuję i się pochwalę!
- Słuchacie radia? Przyznaję się szczerze, że od wielu miesięcy nie odpaliłam żadnego. Wstyd mi. I postanawiam poprawę. A to wszystko dzięki postowi Pawła Bieleckiego, Renesans Radia;
- Usłysz, to strona powstała na facebook’u, gromadząca piękne dźwięki, lekko nostalgiczne, pełne emocji… Ostatnio powstał również kanał na youtubie, odpalam playlistę i przepadam. Magia.
- Piękne zdjęcia i muzyka, a to wszystko w hołdzie pięknej Norwegii, autorstwa E. A. Szumowskiej: klik;
- A tym wszystkim, którym sesja daje w kość, 10 sposobów na zastrzyk energii u Hattu;
- 3191milesapart.com to blog dwóch przyjaciółek, które oddziela 3191 mil. Zapisują w nim swoją codzienność, wypełniają pięknymi zdjęciami i inspirują, nie liczy się odległość, jeśli naprawdę kogoś kochasz, lubisz, szanujesz.
- Czasami w swoim zakręceniu fotograficznym i pasji do dobrego jedzenia, marzę skrycie o stanowisku fotografa kulinarnego, a dzięki postowi, który ukazał się na blogu jakmalowany.pl, mogłam dowiedzieć się kilku ciekawych rzeczy i swoje marzenie skonfrontować z rzeczywistością – ciekawe i pomocne :)
- Samotność – do oswojenia?
- Marysza na swoim blogu przedstawia tutorial jak zrobić własnoręcznie kalendarz – chętnie spróbuję! :)
- Na koniec informacja, która zatrzęsła polską blogosferą: z dniem 18 stycznia 2004 roku zostało powołane do życia Polskie Stowarzyszenia Blogerów i Vlogerów:
Doszły do mnie słuchy, że nie wszyscy przyjęli tą inicjatywę z entuzjazmem, takim jak mój – rozumiem, szanuję. Nie wszyscy muszą mieć naturę społeczników, zrzeszać się czy popierać tego typu inicjatywy. Ja chyba od zawsze należałam do tej pierwszej grupy, zawsze wszędzie było mnie pełno. I gdy tylko dowiedziałam się o tym pomyśle… uśmiech nie mógł zejść mi z pyszczka, po prostu.
#PSBV jest dla mnie czymś, czego brakowało. Czymś, co przyniesie wiele pożytku – tak, wierzę w to. I wiem, że mam rację. ;)
A co Wy sądzicie o takiej formie działania blogosfery?