W świecie kina i filmów ogólnie, tematy tragedii narodowych oparte na faktach często są wykorzystywane – w końcu najlepsze historie pisze samo życie.
I nie ma co się dziwić, że historia Olgi Hepnarovej zainteresowała twórców. Zwłaszcza, że książka pod tym samym tytułem autorstwa Romana Cíleka jest pasjonującym obrazem kobiety niezrozumianej w swojej inności i chorobie, kobiety samotnej.
Dzisiaj swoją recenzję skupię tylko i wyłącznie na adaptacji filmowej losów czeskiej morderczyni masowej, bo właśnie tym Olga się stała w roku 1973, kiedy to ciężarówką wjechała na chodnik pełen ludzi. Nie jest to spoiler – zresztą czy można zaspoilerować prawdziwe wydarzenia?
Debiut pełnometrażowy, który się udał
Tomás Weinreb i Petr Kazda w swoim debiucie postawili na prostotę przekazu, czarno-biały film i oddanie realizmu. Film podzielony jest, niekiedy pourywany na sceny-wydarzenia. Wszystko to ma przywieźć widzowi na myśl splątane myśli głównej bohaterki. Przypomina sposób w jaki zapamiętujemy nasze życie.
Olga jest specyficzną postacią, toczoną chorobą, niezrozumianą, nieufną. Pierwsze sceny filmu doskonale oddają naturę bohaterki – Olga leży w łóżku, nie chce iść do szkoły, najbliżsi nie chcą zrozumieć jej niechęci i postanawiają wysłać ją do szkoły z internatem, gdzie staje się ofiarą napaści koleżanek za swoje prawo do wyrażania opinii.
Zaczyna w końcu mieszkać sama. W domku bez bieżącej wody i prądu. Ima się różnych prac, głównie wykonując te męskie, jak np. pracując w składzie opon albo jako kierowca. Ba, ubiera się nawet jak mężczyzna, na randki wybiera kobiety.
Weinreb i Kazda w swoim debiucie nakreślają wyobcowanie Olgi. Jej samotność jest niemalże namacalna, jej inność przyciąga, ale jednocześnie odpycha. Widz czuje się nieswojo obserwując upadek i niemożność pogodzenia się ze społeczeństwem.

Film, który stworzyli Weinreb i Kazda pozwala nam wejrzeć w strukturę chorego umysłu, może nie do końca go zrozumieć, ale zaczynamy wobec Olgi odczuwać współczucie a jednocześnie złość, że się poddała. Zabija niewinnych, by samej zginąć i przerwać swoje cierpienie. Nie umie popełnić samobójstwa, bo brakuje jej odwagi – jeśli w ogóle można w tym przypadku mówić o odwadze – posuwa się zatem, do czynu niewybaczalnego szokując i przerażając cały kraj.
Piękne zdjęcia, choć proste, hipnotyzują. Genialna gra aktorska i scenografia. Film ogląda się z niezwykłą ciekawością – czuć dopracowanie szczegółów.
Nie jest to łatwy film, ale myślę, że wartościowy i warty obejrzenia, a ładunek emocjonalny sprawia, że zostaje w nas odrobinkę dłużej.
Reżyseria: Petr Kazda, Tomáš Weinreb