W świecie muzyki raz na jakiś czas pojawia się wykonawca czy zespół, który zawładnie moim sercem.
Zazwyczaj nie jest on znany szerszemu gronu odbiorców – raczej niszowy i niosący ze sobą bagaż emocji.
Jestem chora na patetyzm i monumentalność w muzyce. I właśnie to, między innymi płyta Reawakenings zespołu Hidden Citizens mi dostarcza.
Muzyczna podróż w głąb siebie
Hidden Citizens jest zespołem undergroundowym, o którym właściwie niewiele wiadomo. Jedyne informacje, które udało mi się znaleźć pochodzą z ich strony. Zespół sam o sobie pisze, że jest instytucją ukrytą w cieniu, która ma za zadanie przenieść słuchacza w inną rzeczywistość, w podróż, która dostarcza. Dostarcza wszystkiego, czego od muzyki oczekujemy. Są rzemieślnikami poruszającymi najczulsze struny w naszych duszach.
Muzykę Hidden Citizens znajdziemy w mnogiej ilości produkcji Hollywoodzkich, bo w gruncie rzeczy każda z ich piosenek jest idealnym soundtrakiem właściwie do wszystkiego.
Płyta Reawakenings z tego co udało mi się dowiedzieć nie została oficjalnie i komercyjnie wydana na krążku, można ją jednak kupić m.in. na Amazonie na zamówienie. Dostępna jest na Spotify (zresztą właśnie tam ją po raz pierwszy usłyszałam). Światło dzienne ujrzała w listopadzie 2016 roku. Nikt jej nie reklamuje, muzykom zależy na tym, by słuchacz właściwie sam ich znalazł – przynajmniej takie odnoszę wrażenie.

Na płycie znajdziemy dwanaście utworów z czego połowa to covery. Główną cechą muzyki Hidden Citizens jest właśnie ten patetyzm, o którym wspomniałam. Kunszt muzyki słychać w instrumentach, które wykorzystują i w umiejętności łączenia różnych struktur. Reawakenings to zbiór perfekcyjnych aranżacji, emocjonalnych przejść i zatrzymań. Każdy purysta muzyczny odnajdzie się w tej płycie i zachwyci.
Płyta Reawakenings to niepowtarzalne dzieło, w którym albo się zakochasz albo nie. Nie ma półśrodków. Muzycy zapraszają nas w niezwykłą podróż, podając dłoń i nęcąc każdą nutą, tylko od nas, naszej wrażliwości i gustu zależy, czy podążymy z nurtem i przepadniemy na długie godziny.
Śmiem twierdzić, że ta płyta zmieniła moje postrzeganie muzyki, sprawiła, że otworzyłam oczy, a serce zabiło mocniej. Chciałabym kiedyś tą tajemniczą grupę zobaczyć na żywo, choć wątpię by było to możliwe.