Co nowego: Taco Hemingway, gadżety z Gilmore Girls i kocie okładki

Listopad minął zanim na dobre zagościł w moim sercu. Nawet grudzień jakoś w tym roku mija w zastraszającym tempie. Nie wiem czy to już ta osławiona starość czy ktoś rzeczywiście przyśpieszył bieg czasu. Święta już za moment – pierwsze święta, które będę samodzielnie (z lubym i naszą psotną psiną) wyprawiać. Czuję jakbym żyła na przyśpieszonych obrotach – zwłaszcza przed świąteczną gorączką.

A o czym w dzisiejszym odcinku z cyklu Życiownik? Trochę muzycznej inspiracji, powrotu do serialu z lat młodzieńczych, trochę świątecznych inspiracji (ale tak minimalnie) i okładek płyt muzycznych z kotami w roli głównej!

SŁUCHAJ, OGLĄDAJ, CZYTAJ – CZYLI LINKI, DO KLIKANIA

  • Gwiazdka z Pierwszą Damą to cudowna inicjatywa Eli, która w przyjemny sposób umili nam oczekiwanie do samych świąt, ale także pozwoli na pomoc zwierzakom ze schroniska, które w okresie zimy potrzebują szczególnej pomocy. Po więcej informacji odsyłam do Eli.
  • 100 dni szczęścia to wyzwanie, które pewnie kojarzycie, bo co jakiś czas krąży w internecie. Do tego jakże ciekawego wyzwania zainspirowała mnie Haniako i wypełniam je z radością na Facebooku, oraz tutaj, na blogu w oddzielnej zakładce :)

Oczywiście przez ten czas, kiedy byłam offline, opuściłam się w powyższych dwóch wyzwaniach i muszę je teraz ponadrabiać, ale myślę, że to nie jest problem :)

  • The Kitten Covers to przezabawny blog na Tumblrze, w którym znajdziecie okładki płyt muzycznych przerobione na okładki z kotkami – nie tylko dla fanów kociaków!

ugknuy

  • O Taco Hemingwayu rozpisywali się wszyscy już dobre kilkanaście miesięcy temu, ale ja, jak to ja, sprawdziłam jego twórczość dopiero niedawno. Nie chodzi mi tutaj nawet o to, że to nie do końca gatunek muzyczny, którego słucham na co dzień – zwyczajnie ten typ tak ma i, gdy na coś jest wielki szał, woli przeczekać i ewentualnie sprawdzić później, czy ten cały szum był adekwatny do jakości. I może dlatego też nie będę nigdy najlepszym blogerem na świecie i będę pisać o wszystkim ostatnia :D Wracając jednak do meritum (słowotok się udzielił) Taco mnie zachwycił, bo po pierwsze jego teksty są bardzo polskie i swojskie dla mnie, choć Warszawę znam tylko w skrawkach i kawałkach – jednym zdaniem, człowiek się w nich może odnaleźć. Po drugie rytmika i cała oprawa muzyczna jest cholernie dobra, wpadająca w ucho i na najwyższym poziomie. Taco ma klasę i lubię jego odniesienia do wielu wydarzeń z tzw. życia. Będę pewnie jedną z niewielu osób, które uznają jego drugi longplay pierwszy longplay (dzięki Kac Killerze za poprawienie tej haniebnej pomyłki!) za znacznie ciekawszy i bardziej dojrzały – to jest swego rodzaju concept album, które bardzo lubię. Marmur jest po prostu w całości jedną historią, przyprószoną dozą tajemniczości z horrorów Kinga. Uwielbiam ją i polecam, nawet jeśli nie gustujecie w tymże gatunku muzycznym :)
  • Gadżety z Gilmore Gilrs musiały się tutaj pojawić, bo ostatni miesiące spędziłam właśnie w Stars Hollow, odświeżając sobie historię Lorelai i Rory, a także oglądając nowe przygody w mini serii, która pod koniec listopada miała swoją premierę na Netflixie. To niesamowicie wzruszające wrócić do serialu, który oglądało się gdy miało się te piętnaście lat z mamą w niedzielne, bodajże, popołudnia. Ten serial powędrował ze mną na pierwszy rok studiów i umilał mi oswajanie się z nową sytuacją, nowym miastem i nową mną. Wracając do tychże gadżetów – będą idealnym prezentem dla każdego miłośnika tej pełnej ciepła i życia małego amerykańskiego miasteczka opowieści.
sfsdfgrd
Plakat Dragonfly // Funko Pop figurki zestaw // Pin z Lorelai // Pin z Rory

CO U MNIE?

  • Założyłam konto na Took a Pic, by wziąć udział w projekcie 365 dni w zdjęciach – być może będę potem z rozrzewnieniem spoglądać na te zdjęcia, zwyczajne i proste, pełne jednak wspomnień. I tak, możecie uznać, że to kolejny portal w stylu Instagrama – owszem, ale tutaj mogę podejrzeć czym dane zdjęcie zostało zrobione, telefonem czy aparatem, jakie parametry czy ustawienia zostały zastosowane – poza tym, jest tam tak cholernie miła atmosfera, że aż żal nie bywać tam codziennie. I, co najważniejsze – możemy dodać TYLKO jedno zdjęcie dziennie, przynajmniej na wersji darmowej. Wydaje mi się to dość unikatowe i porównałabym to do robienia zdjęć aparatem analogowym – oczywiście, jest to wielce ogólne i górnolotne porównanie, ale właśnie takie mam skojarzenia, gdy muszę z dzisiejszego dnia wybrać to jedno, wyjątkowe zdjęcie.

ecfgsrgrt

  • Ponadto w tym roku pierwszy raz organizuję Wigilię i święta – powiem Wam, że to nie lada wyzwanie i cholernie doceniam te wszystkie lata, kiedy to moja własna mama (później także z pomocą moją i mojego rodzeństwa) z babcią wszystko przygotowywały same. Zbieram pomysły na menu wigilijne! Oprócz tradycyjnych dla mojej rodziny potraw, chciałabym dodać coś od siebie i szukam inspiracji :D 
  • Powoli różne portale przygotowują dla swoich użytkowników podsumowania roku – na moim Instagramie znajdziecie najbardziej serduszkowane zdjęcia a na lastfm muzykę, jakiej słucham przez cały 2016 rok – cudownie jest popatrzeć na te wszystkie statystyki. Wyzwalają we mnie one ciekawość i refleksyjność nad mijającym czasem.

Oczywiście musiałam się rozpisać po taaaaak długiej ciszy na blogu. I, chyba, jednym z postanowień noworocznych będzie większa systematyczność – przynajmniej postaram się, by tak było :D

A jak Wam mija grudzień? Przygotowania świąteczne wrą? Prezenty kupione?

12 uwag do wpisu “Co nowego: Taco Hemingway, gadżety z Gilmore Girls i kocie okładki

  1. Halo, błąd! „Marmur” jest pierwszym longplayem Taco, Słońce. :P Wszystkie pozostałe płyty – „Wosk”, „Umowa o dzieło”, „Trójkąt warszawski”, a także „Young Hems”, to EP’ki! :P

    Polubione przez 1 osoba

  2. Próbowałam z tym Taco i mi nie podszedł. Ale mnie też Piotr C. nie bawi ;) czuję się dziwnie z tym :D
    Gilmore Girls nigdy nie widziałam :o

    statystyki z last.fm to jest dobro w najczystszej postaci! Przy okazji pokazuje czy ktoś śpi w nocy czy nie bardzo (u mnie nie ma żadnej godziny, w której bym nie słuchała muzyki :D hahahaha).

    Przepiękne to foto z zachodem słońca ♥

    Polubione przez 1 osoba

    1. Piotr C. mnie też nie bawi jakoś wybitnie, ale co zaskakujące bardziej skłania mnie do refleksji – to jest dopiero dziwne :P :D Teraz pewnie Gilmore Girls by Ci się nie spodobało – to jest chyba serial, który się powinno, przynajmniej zacząć oglądać w wieku nastoletnim – taki po trosze małomiasteczkowy Disney ze swoimi małymi mądrościami i słodkimi chwilami i dramatami :D
      Ja w 2016 roku słuchałam więcej muzyki, chociaż i tak jakoś mniej niż jeszcze kilka lat temu – może dlatego, że przez większą część dnia mnie nie ma, a w nocy, to są chwile, gdy cierpię na dokumentną bezsenność :D
      Dziękuję <3

      Polubienie

      1. Oj jak ja Cię rozumiem z tą muzyką – teraz wreszcie mam laptopa i nie jestem uzależniona od głośników, które Krzysiek mi często zabierał. Więc słucham :D tylko ja mało odkrywam, jestem z tych nudnych ludzi, którzy jednak mają swoje ukochane zespoły i to nadal stanowi u mnie ponad 50% odsłuchań. Za rzadko odkrywam zespoły, które przyczepiają się na dłużej :(

        Polubione przez 1 osoba

      2. Mnie za to strasznie ciężko jest usiedzieć przy jednym wykonawcy dłużej – owszem, mam kilka, których słucham od lat, ale są to te same zespoły czy wokaliści, których słuchałam w wieku nastu lat… Od tamtej pory ciężko komukolwiek zostać ze mną na naprawdę długo a wiecznie szukam czegoś nowego – zresztą w moich playlistach to widać. Ciężko uzbierać kilkanaście odtworzeń piosenek jednego wykonawcy. Może to przez to, że płyt już nie kupuję (za dużo gratów do wożenia etc.), mniejszą selekcję robię, mniej się skupiam na kimś dłużej, by, przykładowo poznać dyskografię, albo przesłuchać chociaż jedną płytę do końca. Ciężki żywot takiego szperacza – serio. Potrafię spędzić godziny na szukaniu nowych dźwięków :D

        Polubienie

  3. Polecam taki projekt fotograficzny „365”. Sama brałam w nim udział w 2013 (a może to był 2012…?) roku. Niestety bloga prowadziłam na tumblrze i efekt mojej pracy został już skasowany, ale wywołałam zdjęcia i mam je w formie albumowej. Niesamowita pamiątka i przygoda, a moje umiejętności fotograficzne nieźle podskoczyły :) Choć prawdą jest, że czasami brakowało cierpliwości (albo dostępu do internetu na wakacjach…)

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ja się do tego projektu zabierałam już tak cholernie wiele razy, że już wolę nie wspominać i to właśnie najczęściej na tumblrze – niby wygodnie, ale jakoś opornie mi to szło – mam nadzieję, że na Took a Pic będzie lepiej.
      W sumie dobry pomysł z tym albumem, muszę o tym pamiętać :D Fajnie mieć taką pamiątkę :D

      Polubione przez 1 osoba

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.