Fotografia jest jedną z dziedzin sztuki, która dzięki rozwojowi technologicznemu, zaczęła się rozwijać bardzo prężnie. Każdy z nas posiada aparat cyfrowy (niegdyś część posiadała aparaty analogowe). Fotografia w dzisiejszych czasach spowszedniała, każdy może stać się fotografem, pretendować do miana fotografa uwieczniającego, nie tylko rodzinne wycieczki czy wydarzenia. Zżyliśmy się ze światem, gdzie obraz odgrywa dużą rolę w życiu codziennym. Ale czym jest tak naprawdę ta artystyczna strona fotograficznej historii? Jakie nurty, tendencje dominują w niej lub dominowały w minionych latach? Czym jest właściwie artyzm w wymiarze fotografii współczesnej? Niewielu ludzi zadaje sobie takie pytania, mnie one niesamowicie nurtowały. Aż do dzisiaj, kiedy to skończyła czytać książkę Charlotte Cotton.

Z prądem, choć pod prąd

Dostając „Fotografię jako sztukę współczesną” nie zakładałam, że wniesie w moje życie tak wiele – większość z Was, bowiem wie, że oprócz literatury i muzyki, fotografia właśnie jest jedną z moich największych pasji. Książka ta wniosła w moje życie nie tylko całkiem inne postrzeganie fotografii, ale i wlała w moje serce słodycz największą- zrozumienie i możliwość interpretacyjną. Jest to książka, która uczy. Uczy widzieć daną fotografię w całkiem innym kontekście. Uczy i inspiruje. Pokazuje, jak przez dziesięciolecia fotografia się zmieniała. Prognozuje poniekąd, również, jak się jeszcze zmieni. I mimo, że pozycja ta w Polsce została wydana w 2010 roku , nie traci po dziś dzień na świeżości.

Aby do końca móc zrozumieć wagę i rangę fotografii jako sztuki współczesnej, autorka podzieliła książkę na kilka rozdziałów tematycznych, m.in. Życie intymne, Fizyczne i materialne czy Chwile w historii. W każdym z nich opisuje całkiem inne techniki fotograficzne, projekty i fotografie oraz ich twórców, zwracając uwagę nie tylko na nurt, ale również na to jakiej dokonał ewolucji czy jak jest postrzegany przez odbiorców. Każdy z artystów wymienionych w książce, stał się prekursorem lub wyróżnia się na tle innych. Mamy tu do czynienia z wieloma nazwiskami, dzięki czemu zawsze możemy na własną rękę pogłębić wiedzę, którą przekazuje nam, powiedzmy szczerze, w okrojonej wersji autorka.

Fotograf jest tutaj twórcą ale i obiektem fotografowanym, narratorem ale i podglądaczem. Dokumentalistą, ale i wirtuozem tworzącym obrazy, technikami znanymi na samym początku rozwoju fotografii lub tworzącym instalacje, gdzie rzeźba i fotografia uzupełniają się, tworząc harmonijny, pełny obraz. Fotograf pełni funkcje opowiadacza historii poprzez zdjęcia, ujęcia, kolorystykę czy sposób i technikę fotografowania. Jest pośrednikiem do całkiem innego świata, pełnego metafor i kryjącego w sobie tajemnicę, wszakże sztuka oddziaływuje na każdego inaczej. Czasem staje w opozycji do panujących nurtów, czasem idzie z nimi w parze – wszystko po to  by odnaleźć coś nowego, by wyrazić siebie w całkiem inny sposób.

Atutami książki są niewątpliwie mnogość przykładów w kolorze. Doskonale skomponowana typograficznie, moim zdaniem, przejrzysta i z wyrazistym, barwnym językiem. Mimo, że jest to książka naukowa, specjalistyczna, czyta się ją niezwykle przyjemnie i z zaciekawieniem.

Podsumowanie

Książka mnie zachwyciła, zaspokoiła głód wiedzy (o historii fotografii i interpretacjach pisałam już przy okazji recenzji „Obrazów fotografii…” na starym blogu), głód poznania.
Przykładowe stronice z tej książki:
Książka jest raczej skierowana do osób, które pasjonują się fotografią na tyle, że sięgają po książki z tej tematyki, i są wiecznie głodne wiedzy. Wiedzy o samej fotografii jako sztuce, jej rozwoju i historii. Nie znajdziemy tutaj informacji o tym jak robić udane zdjęcia, nie ma tutaj miejsca na tutoriale i naukę. Zdecydowanie jest to książka dla osób, które poniekąd żyją fotografią i chciałyby się dowiedzieć czegoś więcej. Myślę, że nie będą zawiedzione. Ja nie byłam i wracam dosyć często do tej książki – po prostu jest skarbnicą inspiracji, radości tworzenia, czasem dziwnych i niepokojących obrazów.
Tłumaczenie: Magdalena Buchta, Piotr Nowakowski, Piotr Paliwoda
Tytuł oryginału: The Photograph as Contemporary Art
Wydawnictwo: Universitas
ISBN: 97883-242-1353-5
Liczba stron: 248


Ikona wpisu pochodzi stąd

Egzemplarz otrzymałam od Wydawnictwa Universitas. Współpraca ta nie miała wpływu na recenzję, jak zawsze :)

23 myśli na temat “Mnóstwo skupienia i energii | FOTOGAFIA JAKO SZTUKA WSPÓŁCZESNA, Charlotte Cotton

  1. Wygląda naprawdę pięknie, a i ujęcie tematu wydaje się ciekawe. Kiedyś mój Marcin miał zapędy do bycia fotografem, ale na paru ładnych ujęciach się skończyło. A szkoda, bo lustrzanka się kurzy, umiejętności są, tylko gdzieś czasu i chęci zabrakło. Może taką książką zainspirowałabym go do działania? Kto wie :)

    Polubione przez 1 osoba

  2. Chyba aż tak bardzo nie przepadam za fotografią. Póki co nie czuję potrzeby, żeby książki o tym czytać, ale jeżeli kiedyś najdzie mnie ochota to do tej chętnie zajrzę. PS. Fajnie masz na blogu, widzę, że sporo się pozmieniało ;)

    Polubione przez 1 osoba

    1. Dziękuję kochana bardzo! :)
      Ja jestem chyba bardzo w fotograficznym cugu, bo mogłabym oglądać, czytać i tworzyć, gdybym tylko miała czas i możliwości bez przerwy :D
      Może kiedyś i Ciebie to najdzie, na razie się zachwycam Twoimi projektami i rysunkami <3

      Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.