DONOSY RZECZYWISTOŚCI #1: przytulam się do świata

Donosy rzeczywistości to nowy cykl łączący ze sobą pewną dozę życia, tego bardziej realnego, refleksji i fotografii. Cykl powstał, by na blogu zagościła harmonia – niechaj rzeczywiste życie złagodzi życie wirtualne, fikcyjne. Zapraszam na trochę lifestyle w moim wykonaniu.

Brakowało na moim blogu luźnych postów nie- recenzenckich. Brakowało ich mi, zobaczymy czy i Wam przypadną do gustu moje grafomańskie wypociny! :)

Kilka dni temu, razem z Martą z Marszowickich Pól, wybrałyśmy się na spacer po wrocławskim jarmarku. Uwielbiam jarmarki – tą plątaninę koloru, kiczu i rękodzieła. Zapachy i głosy unoszące się w przestrzeń, tandetne światełka i piosenki świąteczne – wszystko to sprawia, że robię się melancholijna. W moim rodzinnym domu od dawna nie ma „normalnych” świąt. Tęsknię do tradycji, do pachnącego świerku i radości dzielenia się opłatkiem. Tegoroczne święta już nie będą takie same, zabraknie wszystkiego. Dlatego jarmarki i ten naturalny, choć komercyjny klimat mnie rozczula. Przypomina o tym, co kiedyś było moją świąteczną codzienności i co chcę, kiedyś przenieść do swojej rodziny: ciepło ogniska i grzanego wina, gwar rozmów i dobrego jedzenia oraz radość dawania.

Dziękuję Marcie za towarzystwo.

DSC00775 DSC00772 DSC00765 DSC00760 DSC00759 DSC00755 DSC00751 DSC00745 DSC00737 DSC00732 DSC00731 DSC00728 DSC00721 DSC00717 DSC00714dfvfd DSC00712 DSC00711 DSC00707 DSC00709 DSC00703

Jarmarki mają swoją magię dla mnie. Niektórzy uważają, że są tylko po to by ludzi naciągnąć – ale z drugiej strony, każda reklama w telewizji czy internecie też od tego jest, nie dajmy się zwariować, kochani. Szkoda życia. Jarmarki są dla mnie małą esencją świąt, pojawiają się zapowiadane każdego roku, przynoszą ze sobą klimat świąt, inny niż ten sprzedawany nam w centrach handlowych, są jakby niewymuszone, jakby naturalne. I jakoś cieplej robi się na sercu kiedy spaceruje się wśród uśmiechniętych ludzi, szukających ciekawych podarków dla bliskich. Jakoś tak inaczej postrzegam ten czas kiedy w moim życiu takich jarmarków nie było – w moim rodzinnym mazurskim regionie tego nie uświadczysz. Jakby to był czas mniej świąteczny. Chciałabym kiedyś bliskim pokazać ten jarmarkowy świat. A Wy, jeśli mieszkacie we Wrocławiu, wybierzcie się na jarmark, może upolujecie coś ciekawego – sama czaję się na śliczne porcelanowe obrazki, a przez (dzięki! :D) Martę, zachciało mi się korków do wina z przepięknej ceramiki bolesławieckiej :)

W Waszych miejscowościach są organizowane bożonarodzeniowe jarmarki? Co o nich myślicie?

 ♥ Follow my blog with Bloglovin ♥

17 uwag do wpisu “DONOSY RZECZYWISTOŚCI #1: przytulam się do świata

  1. Szczerze mówiąc to nie lubię świąt i tej całej atmosfery jaka jest przed nimi. Bardzo ciężko jest mi na to spojrzeć pozytywnie, a nawet przychylnie. Święta są dla mnie bardzo stresującym i nerwowym czasem. I choć dzielimy się opłatkiem, „bo taka tradycja” nic całkowicie się za tym nie kryje. Ale wracając do jarmarku, byłam na tym krakowskim :) Nawet kupiłam dla chrześnicy prezent w postaci mini góralskiej torebeczki. W mojej rodzinie nie kupuje się prezentów na święta, także całkowicie nie jestem w klimacie. Jednak, moja siostra w swoim domu tworzy już własne tradycje, a ja jako matka chrzestna jej córki cieszę się że choć na moment mogę w tym anty-świątecznym klimacie poczuć trochę świąt :)

    Polubione przez 1 osoba

    1. U mnie to jest właśnie taka tęsknota do tych prawdziwych świat, które chciałabym tworzyć u siebie w rodzinie. Też nienawidziłam tej całe sztuczności i kreowania siebie pod publiczkę, ale z wiekiem zaczynam inaczej na to patrzeć, po prostu myślę w kategorii „ja i moja rodzina”, nie „moja rodzina i ja”. Po prostu wiem, że kiedyś święta będą wyglądać całkiem inaczej. A jarmarki kocham, bo trochę otulają moje zestresowane serduszko :)

      Polubienie

      1. rozumiem :) ja też lubię jarmarki, choć ten krakowski jest zdecydowanie zbyt tłoczny :P ale na krakowskim rynku już panuje taki klimat … tak ogólnie to zawsze wolę wszelkie targi niż sklepy, tak jarmarki niż centra handlowe (ze wszystkim czego nie potrzebujesz) :D

        Polubione przez 1 osoba

      2. Dokładnie tak :D Jarmarki są jakieś takie mniej inwazyjne, mniej natarczywe z tymi swoimi piosenkami i grzanym winem :) W centrach handlowych w czasie przed świątecznym wiecznie boli mnie głowa, za dużo wszystkiego :D

        Polubienie

      3. heh, zawsze gdy muszę być w jakimś centrum handlowym, lub też galerii, myślę tylko o tym, że jak skończy się finansowanie z UE pozostanie z niego tylko pustostan :P (to tak na marginesie ;))

        Polubione przez 1 osoba

      4. Hah :D Ja mam traumę do centrów handlowych, bo pamiętam jak w Olsztynie zburzyli moje ukochane stare kino Kopernik, żeby postawić kolejną galerię, której notabene nie postawili (albo postawili niedawno, nie orientuję się za bardzo aktualnie). Zburzyć piękne, stare kino dla takiego zwykłego molocha -.-

        Polubienie

  2. Kiedyś jarmarki bardziej kojarzyły mi się z handlem rękodziełem i rzemiosłem, z czymś czego w przeciętnym sklepie nie uświadczysz. Dziś to w większości stos tandety i plastiku. Tegoroczny jarmark świąteczny w Gdańsku, który odwiedziłem, to masa świecidełek, słodyczy, zabawek na baterię i ogromna kolejka ludzi po darmową colę. Żadnego magicznego klimatu niestety nie poczułem :(

    Polubienie

    1. Na szczęście we Wrocławiu nadal to jest rękodzieło i nadal jest ten klimat :) mam nadzieję, ze i w Gdańsku się to zmieni, szkoda tracić coś tak fajnego.

      Polubienie

  3. Wrocław w ogóle jest cudowny. Ze wszystkich miast, jakie w Polsce zwiedziłam, to właśnie Wrocław zachwycił mnie najbardziej. Mam nadzieję, że będzie jeszcze okazja się tam wybrać, marzę o tym. Choć pewnie nie uda mi się załapać na przedświąteczny jarmark ;)

    Polubione przez 1 osoba

  4. To ja dziękuję za towarzystwo. Sama pewnie nie bawiłabym się w połowie tak dobrze :D I ładne zdjęcia ci wyszły. Zakochanam w tym z lampą. Taki klimacik, mrrrrrr ^__^

    Polubione przez 1 osoba

    1. Dzięki! :D Ja mam skrzywienie do detali (początki mojej zabawy w fotografa to właśnie głównie makro i krajobrazy :D), zresztą nie tylko w fotografii :)

      Musimy kiedyś powtórzyć taki fotograficzny spacer! :)

      Polubienie

Dodaj odpowiedź do Klaudyna Maciąg Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.