Wielkie małe życie | LOVE, ROSIE, Cecelia Ahern

Wiele razy pewnie słyszeliście stwierdzenie, że najlepsze książki pisze samo życie. Pewnie nie raz też słyszeliście o niezwykłych historiach miłości od znajomych czy członków rodziny. Historie, które wzruszają, są pełne magii a przez to, że są niemalże namacalne, trafiają do naszej duszy i wlewają ciepło nadziei i szczęścia. Cecelia Ahern w swojej powieści epistolarnej pokazała wszystkie cechy ludzkiego życia i, nawet jeśli fabuła jest jedynie fikcją literacką, dotarła do mojej duszy do tego stopnia, że nie łatwo mi wyjść ze świata, który stworzyła.

Czas i milczenie

Rosie i Alex znają się od dziecka. Przez dwanaście lat siedzieli razem w jednej ławce, razem trafiali do gabinetu dyrektora, razem byli zawieszani i razem przeżywali wszystkie te dziecięce przygody. Pisywali do siebie listy, liściki. Ich przyjaźń dorastała wraz z nimi. Patrzyła na nastoletnie kłótnie i cicho z kąta zmieniała się w silną miłość. Jednak, żadne z nich nie chciało się przyznać do uczuć, los kierował nimi, nie pozwalając na chwilę zaczerpnąć powietrza. Wyjazd Alexa do Bostonu, niespodziewana ciąża Rosie, związki i problemy codziennego życia. Pomimo tego zawsze byli przy sobie w mniejszym lub większym stopniu. Jak przyjaciele. Usuwali się z życia tego drugiego, gdy było trzeba. Ale milczenie, którego doznali, prześladowało ich całe życie.

Czas nie ma znaczenia, jeśli chodzi o miłość. Przyjdzie ona w najbardziej odpowiednim momencie naszego życia, niespodziewanie. Zaskoczy ciszą, ciszą tylko dla Was zrozumiałą i, muszę przyznać, że sama przeżyłam coś równie pięknego. Osoby, które czytały książkę, będą doskonale wiedzieć o czym piszę.

Cecelia Ahern stworzyła w swojej książce piękny obraz życia. Życia w otoczeniu rodziny i życia, które biegnie usłane porażkami, pechem, zwątpieniem i cierpieniem. Życia, które każdy z nas mógłby toczyć. Nie ma w tej książce zbytecznej dawki lukru, nie ma mdłych scen rodem z Harlequin’ów. Książka wciąga, a bije od niej niesamowite ciepło, pogoda ducha pomimo przeciwności, pomimo zagubienia. Czytając książkę uśmiechałam się pod nosem, bo to piękny obraz miłości, przyjaźni i rodziny. Prosty, nie przekombinowany. Swojski, uroczy i wzruszający.

Książka vs Film

Na podstawie „Love, Rosie” powstał film o tym samym tytule. Jeśli ktoś spodziewa się klapy po adaptacji, mogę uspokoić. Film jest inny niż książka, wiele wątków jest pominiętych, wiele jest zniekształconych. Jeśli jednak spojrzy się na film oddzielnie, dostrzeże się jego niesamowity urok. Akcja w filmie jest bardziej płynna, szybsza (w książce jest wiele refleksji, przemyśleń bohaterów). Zawsze wychodzę z założenia, że nie można do końca oceniać ekranizacji przez pryzmat samej książki. To niesprawiedliwe. Książka ma 500 stron, pełna jest emocji bohaterów, które opisuje narrator (tutaj pierwszoosobowy, oczywiście) – w filmie środki przekazu są, poniekąd ograniczone. Uboższe z jednej strony. Obraz czy gra aktorska nie zawsze odda wszystko, dodatkowo jak w dwóch godzinach filmu zmieścić całe 500 stron?! To prawie niemożliwe.

Jeśli czytaliście książkę, potraktujcie z dystansem adaptację – dzięki temu będziecie się bawić równie dobrze, jak przy książce. Zwłaszcza, że Lily Collins i Sam Claflin doskonale spisali się i oddali charakter granych postaci :)

Posumowanie

„Love, Rosie” to lekka i przyjemna powieści o przyjaźni i miłości. Odrobinę refleksyjna, pokazuje czytelnikowi, że życie ludzkie jest wieczną drogą, której nigdy nie można być pewnym. Los jest zwodniczy, a człowiek uwielbia popełniać błędy i się gubić. Wszyscy jesteśmy malutcy w obliczu emocji, które nami władają. Upływ czasu jest nieuchronny, ale nigdy nie jest za późno na odnalezienie siebie, miłości, pasji i spełnienia.

Wydawnictwo: Akurat
Tytuł oryginały: When Rainbows End 
Data wydania: 12.2014 
Tłumaczenie: Joanna Grabarek
ISBN: 9788377587461
Liczba Stron: 512

„Love, Rosie” jest książką wyjątkową, kobiecą i szczerą. W gruncie rzeczy jest to poniekąd powieść opowiadająca historie wielu bohaterów, Rosie i Alex są osią fabuły, która wszystko scala. To niesamowite jak na zaledwie 500 stronach można opisać niemalże całe ludzkie życie.

Dodatkowo jest to historia o poszukiwaniu sensu, o wierze w siebie i pokorze. Zapodana w lekki, ciekawy sposób. Jestem oczarowana, co zapewne widać.

Polecam, Mona Te


♥ Follow my blog with Bloglovin ♥

Źródło zdjęć: Google

15 uwag do wpisu “Wielkie małe życie | LOVE, ROSIE, Cecelia Ahern

    1. Jeśli film Ci się podobał, to myślę, że książka również, zwłaszcza, że nie jest przesłodzona :D Tylko się nie zdziw, niektóre wątki się bardzo różnią, choć znaczenie mają podobne :D

      Polubienie

  1. Film obejrzałam już dawno temu i mi się barrzo podobał, ale bałam się sięgnąć po książkę. Po Twojej recenzji stwoierdzam, że pora jednak wybrać się do biblioteki. ; >

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ja też bardzo rzadko czytam takie książki, ale czasem mam straszną ochotę na coś lekkiego i ckliwego :D Z tym czasem, też mam wieczny problem a stosiki książek do przeczytania się tylko powiększają :c

      Polubienie

    1. Ja pewnie też bym była, gdybym najpierw przeczytała książkę, a że było odwrotnie, to film mi się podobał, bo ogólnie nie oczekiwałam od niego niczego więcej niż to, co mi dał – lekką zabawę i odrobinę wzruszeń :D

      Polubienie

  2. Całkiem niedawno obejrzałam i ten film mnie bardzo pozytywnie zaskoczył. Spodziewałam się łzawej szmiry, a dostałam opowiastkę z humorem i przymrużeniem oka.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Prawda? Też myślałam, że to będzie taka typowa amerykańska komedyjka dla podstarzałych kur domowych, a okazał się bardzo przyjemny – byłam zaskoczona :D

      Polubienie

Dodaj odpowiedź do Bookendorfina Izabela Pycio Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.