Janet Fitch w swojej powieści „Biały Oleander” opowiedziała historię matki (Ingrid) i córki (Astrid). Historię, która w sugestywny sposób pokazuje świat widziany oczami dwóch, całkiem różnych kobiet. Matki, klasycznej piękności i poetki w jednym, która wierzy, że piękno jest potęgą świata. Matki, która uczy swoją córkę, że nie ma miłości, nie ma przyjaźni, a ludzi należy traktować z rezerwą. Mówi, że „są Wikingami”, że nic ich nie potrafi zniszczyć.
Powieść z morderstwem w tle
Astrid początkowo poddaje się wpływom matki. Jest wrażliwym dzieckiem o artystycznej duszy, które godziny spędza malując w swoim notatniku. Jest cicha i skromna, przez co nie ma przyjaciół. Jest bardzo zżyta z matką. Matką, która skrywa mroczną tajemnicę. Tajemnicę, która wychodzi szybko na jaw. Jej matka jest morderczynią.
Opowieść o skomplikowanej relacji
Matka i córka. Odwieczna korelacja dwóch istnień, zespolona więzami krwi i przywiązaniem tutaj rozpatrywana jest w kontekście czynów matki. Widzimy jak Astrid dojrzewa i zmienia swoje nastawienie. Gdy Ingrid trafia do więzienia, Astrid tuła się po domach zastępczych i ośrodkach dla młodzieży. Nigdzie nie może zagrzać miejsca na dłużej. Piętno zaborczej matki jest zbyt duże, potrafi oddziaływać na innych i niszczyć. Ingeruje w życie Astrid, nawet zza więziennych krat.
„Biały Oleander” jest przede wszystkim powieścią, która pokazuje świat w nader realistycznej odsłonie. Pełna metafor, celnie opisuje rzeczywistość. I relacje międzyludzkie. Zwłaszcza Astrid, która powoli przechodzi metamorfozę. Zmienia się, otwiera na świat i ludzi wokół. Cierpi i podejmuje decyzje, które w konsekwencji wpływają na całe jej przyszłe życie. Ta przemiana z kolejnymi latami jest niesamowitym przedstawieniem o dojrzewaniu, nienawiści i miłości. To swoista droga, którą przejść musi nasza bohaterka.
Opiekunowie Astrid, wszyscy razem tworzą gabinet osobliwości, jakiego nie powstydziłoby się żadne wesołe miasteczko. Neofitka Starr, która na dziewczynce skupia swój żal do świata za nieudane życie w oparach alkoholu. Marvel, dla której Astrid miała być popychadłem do wszystkiego. Olivia – opiekunka duchowa. Amelia – argentyńska arystokratka, która z przyjmowania pod swój dach skrzywdzonych dzieci uczyniła popłatny biznes. Claire – najsłabsza z nich wszystkich, dająca dziewczynie szczęście, ale i wykorzystująca ją jako zabezpieczenie przed rozpadem swojego życia. Rena– rosyjska emigrantka grzebiąca po śmietnikach.
Matka odebrała jej dzieciństwo, odebrała jej prawo do normalnego dorastania, a kolejne kobiety nie chciały jej go stworzyć. Nie może mieć, więc innej życiowej filozofii, niż wola i konieczność przetrwania. Dla Astrid nie ma do tego innej drogi niż poprzez seks, narkotyki i rock’n’roll.
Metafora
Metaforą, którą możemy rozpatrywać pod różnymi kontami, jest tytułowy Oleander. Trujący kwiat, który posłużył za narzędzie zemsty staje się jednocześnie metaforą matki i córki. Ingrid jest toksyczna, kusząca i niebezpieczna a przy tym również piękna. Poetka jest jedną z najbardziej fascynujących kobiet, jakie stworzyła literatura. Nie jest sympatyczna, nie budzi współczucia, ale, w pewnym sensie czytelnik podziwia ją tak samo, jak jej córka. Jest coś w tej lodowatej piękności, co każe nam wielbić potomkinię barbarzyńców, którzy splądrowali Rzym. Ma ona ściśle ustaloną filozofię życiową, która każe zawsze, wszędzie i pomimo wszystko, być sobą.
Oleander jest też metaforą niewinności, która została splamiona poprzez żądze i oczekiwania innych. Zbrodnie i decyzje. Niewinność Astrid rozpada się z każdym rozdziałem.
Podsumowanie
„Biały Oleander” to zapadająca w pamięć powieść. Powieść, której się nie zapomina. O relacjach międzyludzkich, o dorastaniu, o drodze do wybaczenia, o zemście i krzywdzie. To także opowieść o sztuce i artystach. Astrid, ofiara na ołtarzu muz i jej matka – Ingrid, kolejna niezrozumiana artystka. Idąc tym tropem, „Biały Oleander” to także książka o dojmującej obcości i samotności, z której się nie wyrasta.
Janet Fitch sprawiła, że ta powieść jest pełna życia, wiarygodna. Przedstawiła doskonały portret psychologiczny bohaterów, nacechowała ich silnymi charakterami, ostrymi krawędziami. Każdy ma swoją historię, swoje granice.
Na podstawie powieści powstał również film, który nie odbiega klimatem i kunsztem od swojego pierwowzoru. Jest to jedna z tych adaptacji, która dorównuje książce. I jest piękna, piękna muzycznie, aktorsko i zdjęciowo.
Seria: Kameleon Wydawnictwo: Zysk i S-ka Data wydania: 30 października 2001 ISBN: 8372987106 Liczba stron: 428
„Biały Oleander” jest trochę szorstką historią, ale niezwykle wciągającą i pozwalającą na godziny refleksji. I jest to jedna z moich ukochanych powieści. Polecam szczerze!
Zdjęcia via: Piterest
Chyba najlepiej poukładane, najbardziej spójne recenzje jakie kiedykolwiek czytałam. Jestem pod wrażeniem nie tylko kwestii merytorycznej, ale także tej graficznej i porządkowej. Wspaniałe. :)
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Dziękuję Ci ślicznie! :) Jeszcze wiele mi brakuje do stanu, który chciałabym osiągnąć, ale staram się :D
PolubieniePolubienie
Podbijam! Mona, tutaj rzeczywiście widać, że czujesz się dobrze w WordPressie :) Ze wszystkich wersji Twoich szablonów blogowych, które dane mi było zobaczyć, ten jest zdecydowanie najbardziej przejrzysty i przyjazny dla oka.
Gratuluję :*
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję kochana! :D Chyba znalazłam wreszcie miejsce, gdzie mogę się wyżyć twórczo :D Cieszę się bardzo, ale to bardzo <3 Ponadto ja nadal czekam na kolejne Twoje wpisy kochana! :D
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zarówno film, jak i książka jeszcze przede mną, ale jak na razie planuję zacząć od powieści ;)
Pozdrawiam!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Cieszę się ogromnie, że siegniesz po nie, bo naprawdę warto :)
PolubieniePolubienie
Nie czytałam tej powieści, ale obejrzałam film. Wtedy nie wiedziałam, że powstał na podstawie książki. Muszę się za nią zabrać, tym bardziej że pamiętam świetny klimat filmu:) Pozdrawiam!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Koniecznie, jeśli film Ci się spodobał to książka tym bardziej :D
PolubieniePolubienie
Jedna z moich ulubionych książek, jest pełna niesamowitych cytatów – jeden z moich ulubieńców, idealnie opisuje Ingrid. „Moja mama uwielbiała sezon pożarów. Kazała mi decydować, co bym zabrała uciekając. Mówiła, że ludzie dzielni nie zabraliby nic.”
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Oj tak, też kocham te wszystkie cytaty i całą treść książki, jest po prostu niesamowita :) Cieszę się, że podzielasz moje zdanie ^^
PolubieniePolubienie
Film mam za sobą i strasznie mi się podobał. Dzięki Tobie przypomniałam sobie o tej książce. Strasznie chciałam ją przeczytać i teraz postaram się sięgnąć po nią jak najszybciej. Pozdrawiam :)
houseofreaders.blogspot.com
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Cieszę się strasznie! :D Mam nadzieję, że się nie zawiedziesz :D
PolubieniePolubienie
Cześć.
Dziękuję za odwiedziny u mnie. Mam nadzieję, że będziesz częściej wpadać :)
Książki nie czytałam, ale za to widziałam film. Trochę mi o nim przypomniałaś. Historia no cóż, nietypowa, ale bardzo niezwykła. Podobała mi się ta metafora, jakim jest tytułowy biały oleander. Film też był bardzo dobrze obsadzony, zmuszający do refleksji. Musiałabym do niego wrócić :)
Pozdrawiam!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Wróć, wróć :D Myślę, że warto :D I z pewnością będę wracać do Ciebie :D Rozgoszczę się tylko w nowym miejscu i nadrobię zaległości :)
PolubieniePolubienie
Nie znam książki ani filmu, ale po przeczytaniu Twojej recenzji muszę to jak najszybciej nadrobić :)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nadrób i daj znać koniecznie jak wrażenia! :)
PolubieniePolubienie
Czytałam w orginale jakiś czas temu i zdecydowanie zrobiła na mnie wrażenie. Zgadzam się że film również dobry i warty zobaczenia (nie tylko ze względu na obsadę ;).
Fajnie piszesz!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję Ci ślicznie, naprawdę :)
Książkę, z pewnością będę w dalszym ciągu polecać, a kiedyś może zaproponuję ją moim dzieciom :) Myślę, że to jedna z tych książek, które się nie nudzą :)
Pozdrawiam cieplutko!
PolubieniePolubienie
Uwielbiam tę książkę i film! Świetna recenzja :)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
ostatnio w filmie Wiek Adeline padł ten tytuł i miałam właśnie o tej książce poczytać ;)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję, Dianka! <3 Marta, widzisz jak się wstrzeliłam, specjalnie dla Ciebie, haha :D
PolubieniePolubienie
Ale zachęciłaś mnie do przeczytania tej powieści! O filmie słyszałam i na szczęście nie oglądałam, bo nie miałam zielonego pojęcia o istnieniu książki. Sama nie wiem, jak to się stało. Niemniej, dziękuję Ci za to oświecenie mnie i wspaniałą, konkretną recenzję. Pozdrawiam :)
PolubieniePolubienie
Ależ nie ma za co :D Mam nadzieję, że będziesz równie zachwycona jak ja :) I film też obejrzyj później, jest równie dobry, choć, wiadomo, trochę okrojony z fabuły :) Ale ma ten niepowtarzalny klimat, który kocham :)
PolubieniePolubienie