Sięgnęłam po tą książkę, częściowo dlatego, że dostałam do recenzji drugą część i chciałam poznać tą historię od początku, częściową dlatego, że oczarowała mnie okładka książki. Tajemnicza, z pozłacanymi elementami, ale nadal mroczna. Naczytałam się o tej książce już wiele, ale mimo to chciałam przekonać się na własnej skórze, czy słusznie jest wychwalana (bądź krytykowana)… Muszę przyznać, że przyjemnie mnie zaskoczyła.
Carrie Jones to amerykańska autorka. Jest autorką książek zarówno fantasy jak i innych fantastycznych gatunków, w tym paranormalnej serii powieści Pragnienie . Jones otrzymała wiele nagród i pojawiła się na liście New York Times Best Seller.
Tłumaczenie: Jankowska Dobromiła
Wydawnictwo: Wydawnictwo Bukowy Las
Data wydania: 2010 (data przybliżona)
ISBN: 978-83-62478-08-8
Liczba stron: 308
Zara przeprowadza się do zimnego miasteczka w stanie Main, po śmierci ojczyma. Mieszka razem z babcią i próbuje pogodzić się z tym, że już nie ujrzy swojego ojca. Pierwsze dni w nowej szkole, Zara przyjmuje z zaskoczenie, dzięki nowo poznanym ludziom, powoli zaczyna odżywać. Jej nowe siły życiowe i szczęście psuje jednak tajemniczy osobnik, który wydaje się śledzić ją odkąd zginął jej ojciec. Kim on jest? I czego właściwie od niej chce?
Muszę się przyznać bez bicia, że podobała mi się ta książka. Sympatyczna bohaterka, która wpada w poważne tarapaty, a z nich ratuje ją ‚rycerz-bohater‚ i grupa przyjaciół. Bohaterka kolekcjonująca fobie, co trzeba dodać, bo fobie w tej książce występują, co rozdział. (Nawiasem pisząc, nie zdawałam sobie nawet sprawy ile fobii w ogóle na świecie jest i jakie, niekiedy mają przedziwne nazwy!) Sama historia przywodzi na myśl tą z serii „Zmierzch” (przynajmniej mi się takie skojarzenie nasunęło), powiela identyczny schemat: bohaterka z ciepłego regionu przeprowadza się niemalże na Antarktydę (według jej mniemania, oczywiście), poznaje bohatera, który tylko w części jest człowiekiem; wpada w gigantyczne tarapaty etc. Inaczej jednak, niż w przypadku „Zmierzchu” były moje odczucia: akcja jest wartka, czytając książkę nie da się nudzić.
Jeśli ktoś ma ochotę na lekką, ale i ciekawą książkę, polecam.
Moja ocena: 4+
Yyy… „Zmierzch”? No nie wiem, nie wiem, chociaż na pierwszy rzut oka książka wydaje się ciekawa.
PolubieniePolubienie
Mnie też ta książką bardzo się spodobała. I piksy były dla mnie miłym zaskoczeniem, bo nigdy wcześniej się z nimi nie spotkałam ;) A porównanie do Zmierzchu również przyszło mi na myśl, choć nie jest to rzecz, która zachęca mnie do lektury ;)
PolubieniePolubienie
Książka jest ciekawa, znacznie ciekawsza niż „Zmierzch” :) a przyszedł mi na myśl poprzez schemat, który wydaje się często wykorzystywany i w tej książce również :)
PolubieniePolubienie
Mnie też nie, ale na szczęście jest znacznie ciekawsza niż „Zmierzch” i coś się w niej dzieje, nie ma nudnych rozdziałów :)
PolubieniePolubienie
Za ciekawą okładką idzie intrygująca historia :)
PolubieniePolubienie
Przyznam, książka niezła, ale dwójka lepsza ;)
PolubieniePolubienie
Czasami naprawdę tak :)
PolubieniePolubienie
Ją też właśnie będę czytać i bardzo mnie ciekawi, jaka ona jest :)
PolubieniePolubienie
Na razie ją sobie odpuszczę, ale znając życie to pewnie bratanica szybko mnie do niej namówi :)
PolubieniePolubienie
Nie skreślam tej książki definitywnie, ale skoro jest podobna do Zmierzchu (którego fanką nie jestem), raczej nie sięgnę po nią prędko
PolubieniePolubienie
Czeka u mnie na lepsze czasy… Ale Twoja recenzja sprawia, że patrze na nią przychylniej ;)
PolubieniePolubienie
coraz wymyślniejsze są te okładki,
PolubieniePolubienie